Po sniadanku wyruszylismy na krotki obchod San Juan i kaweczke. Potem na motorki, wyjazd winda z garazu podziemnego. Trasa do Mendozy....no coz, sprawny przejazd z punktu A do punku B. Jedyne o czym moge napisac, to skok temperatury do 32 stopni. Dojechalismy do Mendozy i ze wzgledu na zar lejacy sie z nieba postanowilismy ominac miasto. Nie udalo mi sie namowic chlopakow na lunch w zaprzyjaznionej Parrilliadzie ani na skok do winnicy Nortona. Przyjelismy kurs na Uspallate.