Wylot do Frankfurtu. Wszystko przebieglo w miare poprawnie. No, oczywiscie nie obylo sie bez drobnych przygod. W bagazu Krzyska odkryto naboje do pompowania opon. Oczywiscie okazalo sie, ze ze wzgledu na mozliwosc eksplozji nie moga z nami leciec w bagazu podrecznym. Sympatyczna obsluga doszukala sie ich rowniez w bagazu glownym. Rewizja itd. Jeden ze straznikow granicznych okazal sie byc motocyklista. Zdecydowanie pomoglo to ocalic zestaw kluczy, ktory mogl poleciec w bagazu glownym. Po zablokowaniu bramki i dronych obsuwach udalo nam sie zalogowac do samolotu ... Uff....lecimy...